DM: Dzień dobry Państwu, witamy w kolejnym odcinku Podtlenku Biznesu, tym razem numer 15. A z nami specjalny gość, reprezentujący MKS Pałac Młodzieży Titan Team oraz Polskę i Armenię. Jego styl wyjściowy to judo i wyciskanie sztangi leżąc, Jego rekord zawodowy to 10-krotny mistrz świata i Europy, jest trenerem, ojcem i kucharzem amatorem. Przed Państwem Hovhannes Hova Yazichyan
BJ: Dobra to do synchronizacji jest nam potrzebne, no to co, wyjdźmy z intro
Podtlenek Biznesu Podcast. Porady dla przedsiębiorców, poczucie humoru, przykłady i anegdoty, a na program zapraszają Bartek Janiszewski i Daniel Marczak
BJ: Witam wszystkich serdecznie, naszym dzisiejszym gościem jest trener Hovhannes Yazichyan, który zaszczycił nas swoją obecnością i jestem mu naprawdę bardzo wdzięczny, że zdecydowałeś się nas odwiedzić, ponieważ Twoje osiągnięcia i to co zrobiłeś w życiu to jest petarda i nawet nie jestem w stanie wypytać o wszystko w tak krótkim czasie
DM: Można by kilka osób obdzielić
BJ: Dokładnie, więc witam Cię serdecznie
DM: Witamy
HY: Dzień dobry, witam
BJ: Na początku w ogóle to co mnie zainspirowało to to, że powstaje o Tobie film, czy powstał o Tobie film, który już miał się ukazać, natomiast pandemia wiadomo, więc on się niedługo ukaże, film o tytule „Zapach ziemi” w reżyserii Jacka Grudnia. Czy możesz troszeczkę opowiedzieć o tym, o czym jest ten film? Dlaczego, dlaczego on się tak nazywa
DM: I czy to prawda czy Bartek coś nie przekręcił, bo to też się zdarza
HY: Nie, to jest prawda, masz dobre źródło Bartek
BJ: Tylko na takim bazuję
HY: To jest prawdą powstał film, o człowieku dwu kulturowym, znane postacie, łódzka osobowość, łódzka filmówka proponowała mnie ten film, że będą kręcili o mnie i opowiadam o swoim życiu
BJ: No bo o Twoje życie jest bardzo barwne, długie i tak jak Daniel wspomniał, można wielu obdarować. Bo zaczynając od tego, że zaczynałeś treningi judo pod wspaniałym trenerem, który dał Ci taką, jakby, jakby to powiedzieć, taką inicjatywę i zaszczepił w Tobie judo, później uczestniczyłeś w wojnie, jak i też wielokrotnie zdobyłeś mistrzostwo świata i w judo i w wyciskaniu w Bench Press, w Bench Pressie, czy ten film o tym opowiada?
HY: Od razu wykonam wyprostowania, w judo nie zdobyłem Mistrzostwa Świata
BJ: Europy
HY: Wygrałem, nie, nie. W judo wygrałem, mistrzostwo wielokrotnie Armenii i turniejów międzynarodowych. Mistrzostw Europy i Świata wygrywałem wielokrotnie w wyciskaniu sztangi leżąc. Film opowiada o moim życiu, od samego początku, w Armenii, kiedy zaczynałem trenować judo, kiedy właśnie trener, tak jak mówiłaś, że zaszczepił we mnie, taki, takie, taką pokazał mi taką drogę, którą tak naprawdę całe życie, teraz jest to moja droga, idę tam drogą i powiem, że sam na teraz przyjąłem jego rolę i próbuję w moim życiu przekazać to właśnie moim podopiecznym, żeby wybrali właściwą tą drogę, zdrową dla siebie i dla otoczenia. Oczywiście to jest, jak człowiek jest, ma dobry kierunek to nie jest tylko i wyłącznie dla niego, tak, to jest też dużo dobrego robisz dla otoczenia
BJ: No a jak to przekazujesz? Bo widzieliśmy na zapowiedzi filmu, że jest sporo młodych osób, są to, jest to młodzież, nie wiem, 10-cio, kilkunastoletnia, jak Ty w nich to zaszczepiasz, skoro w tym momencie można grać w gry komputerowe, można chodzić i palić papierosy. Jak to robisz, że taki w sumie trudny sport, bo można by było pobiegać przecież za piłką?
HY: Jak już jest praca z dziećmi, to najważniejsze, żeby dziecko to pokochało, a więc rola trenera jest to, żeby dać z siebie wszystko, żeby dziecko, nie mógł, w domu siedzi i nie może się doczekać kiedy pójdzie na trening następny raz, bo to jest najważniejsze. W tym młodym wieku, to dziecko, zajęcia są tak ciekawie prowadzone, że dziecko na tych zajęciach nie trenuje, a bawi się. Z tego zaczynamy, ale z latem to to się zmienia, z czasem to się zmienia, później to jest, nadchodzą kolejne lata treningów i wtedy zaczyna się sport już profesjonalny i wtedy to treningi są ciężkie, tylko, że to już zostaje w środku, tego człowieka i on to robi już bo czasami się uzależniają. Dużo sportowców są ludźmi, którzy uzależnieni są od treningów, od sportu. To jest też ich stylem życia
BJ: Właśnie jak rozmawiałem z Maćkiem Studzińskim, którego z tego miejsca pozdrawiamy, to opowiadał mi właśnie, że organizujesz obozy sportowe, które to nie są obozy, kolonie sportowe, gdzie można sobie pójść i po prostu się pobawić i trochę potrenować, tylko jest to trenuj, jedz i śpij. Czy dzieciaki i młodzież ochoczo na to idą, czy muszą iść?
HY: Znaczy tak, jak jest obóz grupy młodszej, tam jest przede wszystkim, jedz, baw się jak najlepiej, spędzaj jak najlepiej czas, tylko, że to wszystko pod opieką trenera, żeby to było bezpiecznie i zdrowo, ale jak już jest dla grupy zaawansowanej, to tak jak mówiłeś, jemy, odpoczywamy, trenujemy, jemy, odpoczywamy, trenujemy
BJ: No bo my mieliśmy taki obóz sportowy w Trzebieży, to tam nie do końca było, to raczej była grupa, która tak robiła, ale to załóżmy była połowa trenujących, a połowa miała tak właśnie bardziej rekreacyjnie
DM: To jesteśmy emerytami i rencistami, daj spokój
BJ: To prawda
DM: Zapychałeś gofry, zamiast na matę iść, pamiętam
BJ: I frytki z Wybrzeża
DM: Były paskudne
BJ: To prawda. Natomiast ja się jeszcze zastanawiam, jak to jest, jak to, jak się życie układa, jak to robisz, jak zrobiłeś, że osiągnąłeś tak wiele, czyli właśnie Mistrz Europy, że prowadzisz Pałac Młodzieży, że założyłeś też Federację WBA Polska, jak to jest, czy to jest Twój, po prostu naturalny, jak to jest, jak to, z czego to wynika?
HY: No znowu muszę coś wyprostować, jestem nie założycielem WBA w Polsce, jestem wiceprezesem Federacji, Federacja jest światowa i w Polsce zajmujemy się tą Federacją i organizujemy duże zawody w Polsce tej Federacji. Organizowaliśmy już dwa razy Mistrzostw Europy, a w przyszłym roku w Polsce, będzie Mistrzostwa Świata Federacji WBA. Też organizowałem Federacji, WBA innej federacji, Mistrzostwa Europy, 2 lata temu. Sport, powiem tak, sport to jest jeden wielki biznes, sport zawodowy i to jest jedna duża platforma, na którym są różne obszary. Ja mam takie obszary, jak wychowanie młodzieży, to jest inwestycja na przyszłość, to jest biznes zupełnie bezgotówkowy, tylko że przyszłość, to jest tak jakby naszą nadzieją na dobre
BJ: Czy jakby produktem jest ten
HY: Młody człowiek, którego, tak, próbuję zachęcać, próbuję pokazać drogę, próbuje zaszczepić właśnie ten najważniejsze syndromem, że on będzie trenował, on to pokocha i to stanie się jego stylem życia, duży sport, profesjonalny to jest obszar gdzie są duże pieniądze, to są bardzo duże wydatki. Nie ma sportu, nie ma zawodnika, który bez wydatków osiągnie sukcesy, każdy sportowiec, lubimy siedzieć przed telewizorem, kibicujemy wszystkim naszym sportowcom, ale nikt nie zdaje sobie sprawy, jeden medal olimpijski, jaką ma wartość. Jeśli to, znaczy to, może tak inaczej powiem, biznesowo powiem, tak, biznesowo ile to kosztuje, to kosztuje mnóstwo pieniędzy. Bardzo łatwo jest kiedy sport, za sportem idą, sport medialny, taka jak piłka nożna, koszykówka, skoki narciarskie, tu nie ma problemów i tam zawsze znajdują się pieniądze, a takie dyscypliny jak ja uprawiam, trójbój siłowy i wyciskanie sztangi leżąc, to są dyscypliny niszowe i tutaj jest bardzo trudno prowadzić taki biznes, żeby ten sport był z sportem dochodowym
BJ: Ale to się o sponsorów powinno opierać, czy o bilety, dlaczego jest niedochodowy?
HY: Jest niedochodowy, bo to jest niszowy, tak, media nie są zainteresowane, nikt to nie wykupuje, telewizja tego nie wykupuje. Na przykład jak próbuję zaprosić telewizję, telewizja pyta ile muszą zapłacić, no a skąd zapłacić telewizji, żeby przyjechała telewizja, tak. I dlatego telewizja przeważnie, interesują się te regionalne telewizje, na przykład jak ja organizowałem Mistrzostwa Europy, w przyszłym roku Mistrzostwa Świata, to jest telewizja, tylko, że regionalna, żadna duża stacja telewizyjna, komercyjna, to nie przyjdzie i nie będzie nagrywała te zawody
DM: Do czasu, jeszcze, jeszcze mam wróci do łask
HY: Miejmy nadzieję. Ponieważ ja się nie poddaję. Ja pracuję i chciałem powiedzieć tak, że każdy sportowiec, żeby osiągnąć sukces w takich niszowych dyscyplinach, no ja mówię o moim sporcie, ale takich dyscyplin jest bardzo dużo, próbuję właśnie szukać finanse, żeby zarobić finanse na ten sport, bo to jest bardzo trudno, to są na wydatki w granicach 20, 30 do 50, 60 tysięcy rocznie, ale żeby te pieniądze mieć, żeby spokojnie się przygotować, startować, no to trzeba już zacząć myśleć, w jaki sposób prowadzić swój biznes, żeby znaleźć te środki na przygotowanie i na starty, a tak naprawdę jedynym środkiem, jedyną osobą, to jest, sponsorzy, tak, którzy pomagają, wspierają, no i też tak jak ja robię, bardzo często, treningi personalne. Ja to traktuję jako mój biznes, się zarabiam pieniądze i przeznaczam te pieniądze na moje cele sportowe i szkolenia, jestem wykładowcą, wykładam na szkoleniach i prowadzę szkolenie. I przede wszystkim sponsorzy, którzy mnie wspierają, pomagają
DM: Czyli Twoja podstawowa działalność biznesowa, można by powiedzieć, to zajęcia personalne, prywatne, czy jest coś jeszcze?
HY: Zajęcia personalne, szkolenia, organizacja dużych zawodów, małe zawody też organizujemy, tylko że te zawody, które organizujemy, właśnie to jest ten drugi obszar, gdzie szukamy talentów, szukamy młodych ludzi, których znajdujemy, których próbujemy zachęcać na treningi i stają się naszymi zawodnikami, mimo wszystko na przykład nawet wśród setki startujących, to jeśli znajdziesz 10, ale te 90 osób, kolejne, trenują, startują i robią coś dobrego dla swojego organizmu, nie siedzą w domu przed telewizorem, albo gdzieś tam w kawiarni, bramie tak, po prostu trenują i to jest taki, te obszary różne, to na jednej platformie, to się nazywa sport
BJ: Czyli co można, powiedzieć, że tego typu sport, taki niszowy, to jest sport dla bogatych, no bo jeżeli Ty już masz wyrobioną renomę, osiągnięcia i może łatwiej jest Tobie takie, indywidualne zajęcia poprowadzić, natomiast, czy adepci, którzy dopiero co startują, no i muszą wydać te 50 czy 70 000, oni mają jakieś formy zarabiania, czy to właśnie są sponsorzy
HY: Te pieniądze, w tych granicach około 50 000, jak powiedziałem, rocznie, to już jest ten sport zawodowy wyższy, tak, ci którzy rozpoczynają to takimi wydatkami się liczą, tak, na pewno, oni też mają dietę i też mają suplementację, ale bardzo dużo osób i już nie myśli o fizjoterapeutach, o lekarzach, o badaniach, tak, o lepszych suplementach, no to, tak jakby odpada z ich wydatków, ale jak już chcesz profesjonalnie, zawodowo podchodzić do sprawy, dochodzą kolejne koszta, które po prostu, no w pewnym momencie się zastanawiasz, mam kolejne 1000 zł, żeby wydać na przykład na lekarza, bo muszę zrobić rezonans magnetyczny i pojechać do lekarza, bo muszę zobaczyć, muszę robić leczenie, to się zastanawiasz, a może przejdzie, może wezmę, kupię w aptece leki przeciwbólowe i przetrzymam
BJ: Ibuprofen
HY: Tak, i przetrzymam miesiąc, dwa, może zregeneruję się sam, tak, właśnie to są takie, jak już mówimy o profesjonalne te kwoty to co ja powiedziałem, to jest pełny sport profesjonalny w mojej dyscyplinie, gdzie to jest właśnie, są takie wydatki
BJ: A ilu masz takich zawodników, którzy właśnie wchodzą w profesjonalny sport, pod Twoim skrzydłem, albo …
HY: W naszym teamie jest, no dużo takich zawodników, którzy startują z nami, jeździmy na zawody. Taka grupa, ścisła nasza grupa, TTAM Team, liczy około 20 osób, tak, takich najlepszych naszych zawodników, gdzie praktycznie startujemy na wszystkich zawodach, reprezentując nasz kraj na Mistrzostwach Europy i Świata, ale oni nie są tylko z Łodzi, to jest z całej Polski, ponieważ TTAM Team nie jest taki właśnie, zrzeszeni są zawodnicy z Łodzi, a każdy z innego regionu, ale duża część naszych zawodników, właśnie jest z Łodzi
BJ: Jak ich motywujesz do tego, żeby, no jakby dalej trenowali, ale bardziej chodzi mi o to, że dalej wydawali te pieniądze, bo załóżmy, że jeżeli już są na tym etapie, to to już jest dla nich frajda, przyjemność i styl życia, ale teraz wchodzą pewnie w taki etap w swoim życiu, gdzie załóżmy, już muszą podjąć jakąś pracę, muszą decydować o tym, że część wydawać na rodzinę, może, część jakoś tych pieniędzy gdzieś przekazywać
HY: Bartek, u nas jest tak, że to są dorośli ludzie, przeważnie, i każdy podejmuje sam decyzję, tutaj z takimi ludźmi ja nie rozmawiam, to też się dzielimy, na przykład siedzimy i dzielimy się na przykład różnymi problemami czy sukcesami, ale każdy z nich dokonuje swój wybór sam, każdy sobie planuję w jaki sposób zarabia na te wydatki, ile wydaje, ja namawiam młodych ludzi, ja namawiam młodych ludzi. Ja prowadzę zajęcia judo, prowadzę zajęcia też na siłowni, ja zajmę się młodymi ludźmi i tutaj na razie nie mówimy o tym sporcie profesjonalnym, o dużym sporcie, tu mówimy o kulturze fizycznej. Próbuję pokazać drogę, którą chcę, żeby oni dalsze swoje życie prowadzili się tą drogą, tak
DM: Bo nagrywamy w ostatnim tygodniu czerwca, czyli rok szkolny już zakończony
HY: Tak
DM: Czyli część Twojej edukacyjnej misji na ten rok, można uznać, mimo tej całej pandemii
HY: Zdalny
DM: Zdalny, zakończony i płynnie tym sposobem, chciałbym przejść właśnie do tej edukacji. Opowiedz nam, jak ma się edukacja,bo jesteś nauczycielem wychowania fizycznego, jesteś pedagogiem. Jak wygląda to wychowanie fizyczne w Polsce i ogólnie w Armenii edukacja i WF ?
HY: Powiem, że dużej różnicy nie ma, ponieważ ta edukacja jest mniej więcej prowadzona podobnie, tylko, że różnica jest taka, że, to chyba zaboleje, w Armenii nauczyciel ma dużo, dużo większy szacunek niż w Polsce i to naprawdę boli. Tam nauczycieli jest kimś, no podobno w Polsce też tak było, kiedyś
BJ: Podobno tak
HY: Ale niestety, dlaczego tak nie jest teraz to, jest niedobrze, tak. Nauczyciel, trener, moi zawodnicy się przekonali, jakby pojechali do Armenii zobaczyli jakie tam ma trener szacunek. Jeśli trener zwraca uwagę zawodnikowi, to rodzic się stoi i nic nie mówi, w Polsce rzadko się zdarza, że ktoś zwróci uwagę twojemu dziecku, przy tobie
DM: Zostaw mojego bąbelka, co ty mówisz
HY: Tak, ale przecież to robimy, dla własnego dobra, skoro trener odpowiada, dajesz trenerowi najdroższe to co masz, ale tych trenerów jest dużo, ale zaufałeś jednemu, jeżeli ten trener w trakcie wychowania twojego dziecka, bo też wychowuje, trenuje i wychowuje, jeśli w pewnym momencie ma prawo, ma jakieś tam uwagi i zwraca uwagę, to ma rację, tak, i jeśli uważasz że nie ma rację, no ok, możesz rozmawiać, i tak dalej, ale no jest różnica Polska i Armenia, to jest, można powiedzieć, że jesteśmy podobno kulturowo, ale jesteśmy też bardzo nie podobni kulturowo
DM: A jak ze zwolnieniami z wf-u, w ogóle z wf-u w Armenii jest coś takiego, że rodzice, wiesz, że wypisują zwolnienie, nie będziesz chodził na wf, dawaj przed telewizor i chipsiki, nie
HY: No nie, sport przede wszystkim, sport w Armenii to jest na bardzo wysokim poziomie, też może to jest Armenia jest trochę takim krajem biedniejszym i sport to jest taka trampolina, gdzie może się odbyć na lepsze życie, jak będzie sportowcem to masz łatwiej w życiu
BJ: Trochę tak jak w Brazylii chyba jest
HY: I też mają sportowcy, duzi sportowcy mają szacunek. Takiego sportowca, reprezentanta kraju, Mistrza Świata, Europy na ulicy pokazują palcem tak
DM: Pozytywnie
HY: Pozytywnie, tak
DM: Podchodzą, przybijają piątkę, zdjęcie
HY: Tak, tam jesteś kimś, na studiach, w szkole, no jest szacunek,tak, i tam według mnie, trochę jest też inaczej, to mówią, że to nie robi tylko dla siebie, to też robi dla narodu, dla Armani
BJ: Ciekawe dlaczego to u nas jest inaczej, to, to mnie zastanawia, albo co, co jest takiego właśnie w Armenii, w społeczeństwie, że to jest tak wyniesione, i co jest dobre i uważam, że tak będzie powinno, i to co powiedziałeś o trenerach i nauczycielach, tak być powinno. A u nas to zawodzi, co mnie też bardzo boli, bo moje córki niedługo też będą do szkoły chodziły
DM: Wiesz nie chciałbym tutaj się mądralować, ani tym bardziej wchodzić na tematy polityczne, ale to widać było też po historii Polski, podejrzewam, że w Armenii jest podobnie. Czyli niestabilność polityczna i widmo konfliktu być może wpływa na to, że ludzie chcą być aktywni, chcą szanować i widzą, że jeżeli ktoś wykonał pracę i wrobi coś dla kraju i wychodzi, tak jak u nas z Orłem na piersi, to jest dla niego coś ważnego, a nie, bardziej w Polsce, aktualnie, wydaje mi się, że czci się celebrytę, który poszedł do programu i pokazał flintę, kurde, był w Big Brotherze, niż gościa, który jest olimpijczykiem, na przykład
HY: No to niestety tak jest i to prawdę mówiąc, to nie powinno tak być
BJ: No, zgadzam się
HY: No ale, no żyjemy w takim, takich czasach
DM: Mamy takie karty jak nam rozdali, nie
HY: Ja mieszkam w Polsce 23, 24 lata, ale jak rozmawiam z ludźmi to jak opowiadają kiedyś, jak było w Polsce, to było bardzo podobnie jak w Armenii, także mi się wydaje, że Polska bardzo szybko przyszła ta, ta
DM: Europeizacji
HY: Dokładnie, zostaliśmy krajem europejskim, i te wartości, takie rodzinne, bliższe ludzi do siebie to, to jest trochę zapomnieliśmy, to, ale to jest, to jest, to kształtuje naród, to musi zostać, ponieważ bez tego to stracimy swoją osobowość
DM:I pewnie pamiętasz doskonale, jak przyjeżdżałeś do Polski, i pewnie wtedy już było zupełnie inaczej. Ja pamiętam te wszystkie opowieści. właśnie o judokach z przed, tak jak Maciek, chociażby 15 lat temu, tam trener Plesiewicz, który stawał na głowie i tracił przytomność, no był takim twardzielem, że miał to w nosie, albo, że ktoś nie zrobił techniki, albo się spóźnił na trening i dostał lepę, po prostu tak, że fiknął na pancerz i nikt z rodziców nie przyszedł i nie powiedział – Czemu pan bije moje dziecko, dobrze, ma przychodzić na treningi, ma się nie spóźniać, ma wyjść na ludzi
HY: Tylko, że słuchajcie, to nie było bicie dziecka
DM: No tak, no w sensie …
HY: To, owszem to można traktować, że ktoś bił go, ale to nie było bicie
DM: No nie, no absolutnie
HY: To był jakiś tam żartobliwy, żartowa metoda do motywacja, na przykład ja miałem trenera, kadry narodowej w Armenii, jak byłem, on był trenerem kadry narodowej, ale on z juniorami biegał taką góry jak my mamy tutaj Kasprowy, facet który miał już 60 lat, biegał za nami, za grupą młodych chłopaków którzy mieli lat 18, miał w ręku taką
BJ: Witkę?
HY: Witkę i jak ktoś odstawał, to dostawał po tyłku
DM: Jakby Maciek za nami jechał na rowerze z witką
HY: I słuchajcie, nikt nie mógł zostawać za trenerem Termanem, bo to widział, że zaraz dostanie w tyłek
BJ: Który ma 60 lat
HY: Tak i to każdy to traktował normalnie, to nikt nie wracał do domu, nikt nie powiedział, że mamo, tato trener mnie bije, tak
DM: No właśnie, poszliśmy w tą europejską stronę, no nie chcę tego nazwać, jakimś takim, no nie wiem, czasem mam wrażenie, że to co się dzieje z ludźmi teraz, to oni są tacy miękcy, w sensie właśnie, że wychowani w tym, że jemu nie można tego było w szkole, nie można mu do niego źle powiedzieć, nie można mu jedynki wstawić, a on nie może nie trenować na wf-ie i tak dalej. Jakby często ci ludzie później zderzają się z rzeczywistością, jadą na przykład do dużego miasta i widzę, że to nie jest tak, że pójdę sobie gdziekolwiek, dostanę pracę, wszyscy mnie będą lubić, wszyscy mi będą dawać podwyżki i premie, a ja będę po prostu siedział i scrollował Facebooka
HY: A wiesz, gdzie to widać, dobrze
BJ: Gdzie?
HY: W branży sportu jak ja jestem, to jak jeździmy na zawody takich dzieci i młodzików,gdzie to jest wiek gdzieś tam 12, 13 lat,to od razu widać przyjdzie ze Wschodu dzieciak, który jest w tym samym wieku co nasze i po prostu jest o głowę lepszy od nich, bo tam, w tym wieku, już dużo więcej robi,już dużo więcej potrafi,i nie ma tak, a bo to on sobie kolano zniszczy, a nie bo to jest to, a bo to tamto, nie, po prostu jest przygotowany do wszystkiego
DM: Następnie na przykład, zawodnicy z Dagestanu, w UFC tak jak Chabib Nurmagomiedow, to jest dla mnie w ogóle, to są takie potwory
HY: Że to już rozmawiamy o seniorach, a ja mówię o dzieciach, gdzie bardzo dobrze widać, ta różnica, ta przepaść między zawodnikami na przykład Europy i zawodnikami Kaukazu
DM: No to wiesz, jeżeli w wieku 10 lat widać taką różnicę, to co będzie jak będą mieli po 20
HY: Nie, później się wyrówna wiesz
DM: Tak?
HY: Daniel, później to się troszeczkę wyrównuje się, tylko, że tak i tak ten charakter, to wszystko, ta psychika, to co jest kształtujesz w młodym człowieku, w młodym człowieku to zostaje później na następne lata, on może za 2 lata przestanie trenować judo, albo zapasy, albo sport, ale zdążyłeś przez te 2 lata zrobić tego człowieka, mocno psychicznego człowieka, że nie wolno się poddawać, można zrobić to, trudno boli, ale można iść dalej, a u nas to wychowanie fizyczne, teraz sport, jest tak, że, no niestety, jest coraz bardziej, patrzysz, żeby nic się nie stało, ale tak się nie da, bo musisz zrobić z dziecka sprawnego, a żeby zrobić z dziecka sprawnego to troszeczkę ryzykujesz, ale wszystko robisz tak, że odpowiadasz za zdrowie tego dziecka, tak, nie robisz tak jak szaleniec, że nie, wszystko najważniejsze jest wynik, nie, według standardów wychowania robisz tak, ale też nie, że dobrze on nie potrafi, to niech nie robi, przewroty, a może krzywdę sobie zrobi, jak można zrobić sobie krzywdę jak robisz przewrót, nie ma czegoś takiego jak skręcisz sobie kark, robiąc przewrót do przodu, albo do tyłu
DM: No to prawda, ja pamiętam, że właśnie z Maćkiem Studzińskim rozmawiałem chwilę po tym, no kilka lat po tym jak przestał być nauczycielem wychowania fizycznego i pamiętam, że on mówił, że w programie nie było przerzutu bokiem, czy tej gwiazdy takiej, nie, i że on jakby swoim dzieciakom kazał to robić, właśnie przewroty, przerzut bokiem, takie typowe, ogólnorozwojowe ćwiczenia i miał awantury z tego tytułu, zarówno od władz szkoły, jak i od rodziców, że on zmienia system edukacji, że to jest niebezpieczne i jak coś się stanie Studziński, to będzie na ciebie wszystko
HY: No słuchaj, ja miałem w gimnazjum, jak jeszcze były gimnazja, ja miałem tak, że miałem taką sprawną klasę, gdzie normalne salta robiłem do przodu i do tyłu, tak, w programie tego też nie mam, ale to już było ponad program, nie dało się tego nie robić, skoro te dzieci same prosiły, tak, no to asekurujesz, stoisz i patrzysz, ale uczysz, na tym polega rola nauczyciela, na tym polega rola trenera, że czasami robisz ponad program, ale robisz do grupy, która jest w stanie to nie to robić. No to
BJ: To jest właśnie to co, to co mnie w ogóle tak fascynuje, że właśnie czym skorupka za młodu nasiąknie, tym później to oddaje w życiu
HY: No i dobrze określiłeś to wszystko to o czym rozmawiamy
BJ: I to właśnie to jest to co mnie fascynuje też w przełożeniu na biznes, bo jednak tak jak rozmawialiśmy jeszcze przed nagraniem, że i ja mam bardzo wiele analogii ze sportu, z brazylijskiego jiu jitsu, które już kilka lat uprawiam do sportu i tak sobie myślę, że czy to jest brazylijskie czy to jest jakikolwiek inny sport, judo, boks, czy bieganie, to sprawia, że człowiek jest silniejszy, twardszy, jest w stanie narzucić sobie pewien reżim, pewien trening i później to też, czy właśnie w pracy, czy w biznesie też skutkuje i zastanawiam się dlaczego rodzice w dzisiejszych czasach, w Polsce tak właśnie robią, że swoje dzieci zmiękczają, że sprawiają, że no nie trzeba, nie musisz, no jak przewrót w przód nie chcesz bo tam ci się kręci w główce to, to nie idź, nie rób tego
HY: To jest nic niedobrego, ponieważ sami robią krzywdę dziecku, tak. Ja też mam dzieci i też wiem, że patrzę czasami tak jak rodzic, tak, i wiem, że jeśli nie zrobi jedno, drugie, trzecie, no ja będę musiał sam za to, za nią robić, tak, za nich muszę robić, jeśli one boją się robić jedną rzecz, to jak trzeba w domu robić, to ja muszę zrobić, i tak idzie, no w życie, a później stają się dorosłymi ludźmi i tak naprawdę, dwie lewe ręce i nie potrafią nie zrobić, no słuchajcie, nie uwierzycie, wiemy jak wygląda klamra, tak, idąc do pracy młody człowiek jak dostają do ręki klamrę, to musi otworzyć, zapinać i tak dalej, jest 15 letnie dziecko musi zdjąć siatkę od siatkówki, ja proszę, żeby zdjął siatkę, napięta lina, klamra, on próbuje zdjąć klamrę napiętą liną, ja tak stoję, patrzę co dziecko robi, 15 lat, jak było 20 lat temu, 15-letnie dziecko to mogło zrobić wszystko, mogło iść do pracy, pracować i utrzymać rodzinę, na przykład jakby miał chorych rodziców, tak, ale 15 letnie dziecko nie potrafi myśleć, jak rozwiązać taki mały problem, najpierw wyluzować linę, potem zdjąć klamrę, druga osoba podchodzi, tak patrzą, główkują, ja tak patrzę i nie dowierzam, no i dobrze wpadli na pomysł, żeby wyluzować linę, wyluzowali linę i nie mogą zdjąć klamry teraz, tak patrzę, no klamrę nie zdjąć, no trzeba po prostu nacisnąć i wyjąć, no i się udało, wreszcie, a to trwało trochę czasu
DM: 10 osób, nie
BJ: Niestety to jest przykre i właśnie to jest też co ja bym bardzo chciał przekazać swoimi córkom i też ogólnie dzieciakom, które może nawet i tego słuchają, że właśnie to krytyczne myślenie jest bardzo ważne, żeby się zastanowić, że nie wszystko jest podane w YouTubie na tacy, czy na Facebooku i właśnie to też później sprawia, jakie, do jakich rzeczy się dochodzi
HY: I później, później mamy problem, na przykład, masz firmę, masz problem z pracownikiem, bo przyjdzie pracownik i nie potrafi nic robić. Sport, właśnie kształtuje psychikę, też, tak jak rozmawialiśmy na samym początku, mnie w życiu bardzo pomogło. Ja nie mam czegoś takiego jak stres, i to wychowało mnie sport, przez tyle lat, różne sytuacje, w których się znajdowałem na macie, z różnymi zawodnikami, z różnymi zawodami, różnymi trenerami kadry, czy nie kadry, i tak dalej, w różnych sytuacjach, w różnych miastach i to kształtuje taki charakter, kiedy na przykład ja mam iść na rozmowę z jakąś tam osobą, ja się nie stresuję. Jak mam podjąć jakąś tam, coś nowego, to nie ma czegoś takiego jak podwyższony stres, że się denerwuję, nie śpię w noc, nie mam czegoś takiego. Po prostu wiem, znam siebie i, ale to nie jest tak, to nie przychodzi tak po prostu sobie, to trzeba od młodego, młodych lat u tych ludzi kształcić. Więc to co powiedziałem, ten obszar, inwestycje w moim biznesie na przyszłość, gdzie ja pracuję z ludźmi, to uważam, że najcenniejsze dla mnie, to ja tu nie patrzę tylko właśnie na, na biznes taki, że zarobić na tym jakieś tam środki finansowe, bo to jest tak naprawdę, nie zarabiasz nawet sam, inwestujesz i swoją pracę, swój czas i nawet środki, ale wiesz, że coś zrobiłeś, to coś zostanie, coś komuś zmieni, tak, życie. Mam bardzo dużo takich wychowanków, którzy teraz mają po 25, 27, 28, 30 lat, był Waszym gościem Mateusz Stypułkowski
BJ: Był
HY: Jest jednym z moich wychowanków, Wasz kolega Maciek Studziński, zdawał u mnie, nie był moim wychowankiem
BJ: Na brązowy pas
HY: Zdawał egzamin na brązowy pas, mam bardzo dużo dzieciaków, którzy pochodzili z takich biednych domów
DM: Wracając do brązowego pasa, tutaj mam właśnie mam taki fragmencik od Maćka, o ile dobrze zapamiętałem to rzuciłeś mu Tai Otoshi, mówi, że chyba jeszcze nigdy takiego, mocnego, mocnej techniki nie otrzymał
HY: Tak, bo jest taka tradycja jak zalicza już egzamin, później na sali wszyscy znajdujący się wyższym stopniem gratulują i rzucają. No to na pierwszym miejscu jest trener, bo trener jest najwyższy stopniem, no i wtedy, a ja nie pamiętam że Tai Otoshi rzucałem, no ale wiem jak rzucam Tai Otoshi, więc musiało boleć
BJ: Ale jeszcze bym wrócił właśnie do stresu, o którym opowiadałeś, który nie czujesz stresu, kiedy na przykład masz z kimś stoczyć walkę judo, czy jakąkolwiek inną to, to tak sobie właśnie pomyślałem, że jeżeli by ktokolwiek kto nas słucha, przełożył sobie to co powiedziałeś i zamiast słowa sport czy judo, czy trening, użył sobie praca, biznes, czy jakiś rozwój swojej kariery to, to jeden do jednego się przekłada, bo to są godziny, to są lata potu na macie, treningów, starć z przeciwnikami i to samo ja mam taką wizję w biznesie, że to są, to jest wyścig, to jest sport
HY: Bartek, wychowanie przez sport, to jedna z najlepszych metod wychowania młodego człowieka, to jest tak naprawdę to co jesteśmy w stanie przekazać, kształtować, przychodzi młody człowiek i jak plastelina, i rzeźbisz i z tego człowieka robisz naprawdę już dorosłego człowieka, gotowego do życia. W życiu, tak jak mówiłem, moim podopiecznym, nauka jest najważniejsza, dopiero na drugim miejscu jest sport,bo to bez nauki sport to nie miałby sensu, ale sportem można bardzo dużo ściągnąć w życiu. Nie musisz być sportowcem znanym, zdobywające medale na Mistrzostwach Świata, na olimpiadzie, nie, ale może być sportowcem, który trenował, nie osiągnął nic wielkiego, ale kształtował siebie człowieka, gotowego do życia, gotowego do podejmowania różnych decyzji, różnej pracy i jest naprawdę, jest gotowy, dobry, zdrowy człowiek w naszym społeczeństwie
BJ: Zgadzam się z tym, z tym w 100% i chciałbym jeszcze Ciebie zapytać o pewien, przygotowanie zarówno siebie jak i sportowców i plany, które są układane i jak przygotowywaliśmy się do tego spotkania to wysłałeś mi artykuł, w którym, który zrobił na mnie niesamowite wrażenie, ponieważ jest tam historia tego jak w latach 80 brałeś udział, byłeś na froncie wojny ormiańska-azerskiej, i gdzieś tak od razu w mojej głowie zakiełkowała taka myśl, która, czyli jak bardzo strategia wojskowa przekłada się na życiową i sportową też, czy, czy w ogóle to był czas z którego też po wyciągałeś jakieś wnioski, zastosowałeś je w życiu codziennym, dzisiejszym? Czy to miało jakiś wpływ, czy, jak to jak to było?
HY: W latach 90-tych, nie 80-tych, aż taki stary to nie jestem. Sport bardzo dużo mi pomógł mi w życiu, tak jak powiedziałem, taki na froncie. Wszystkie takie ciężkie sytuacje, ja już byłem człowiekiem przygotowanym i psychicznie, i fizycznie tylko, że są rzeczy, które były, bardzo wysoko, jak to powiedzieć, niebezpieczne, pod wysokim napięciem ryzyka i tak dalej, tak, na przykład, masz zadanie, masz iść do przodu, a nie wiesz czy tam są miny
BJ: No właśnie
HY: To to nie ma nic wspólnego ze sportem, tak, tutaj już, to jest trochę inaczej. Sport mi pomógł tylko, tyle że życie, tyle, że byłem sprawny, dla mnie nie było problemów na przykład w nocy spinać się w górę bo byłem zwiadowcą artylerii, no więc moim zadaniem było także z grupą 10 osobową, tam gdzie było dwóch oficerów i ośmiu żołnierzy, mieliśmy znajdować miejsce gdzie nam wysłali i czasami to był tył wroga, czasami to było bezpieczne miejsce a na górnych Karabach to same góry, czasami łyse góry, czasami zalesione, i dla mnie nigdy nie było problemów dokonać jakichś tam zadanie, problem fizyczny, a psychiczny, no nikt nie powie, że nie boi się śmierci, bo to nie boi się na przykład wroga, to, to, to każdy każdy z nas się bał, ja też w takich sytuacjach się bałem tylko, że w pewnym momencie to się zrobi, to się robi normalnie. Człowiek jest w stanie przyzwyczaić się do wszystkiego, pierwszy, drugi, trzeci dzień na froncie, później się zaczynasz się powoli, powoli się przyzwyczajasz, a później to jest kolejnym problemem, który musisz rozwiązać i to być może właśnie tutaj jest ten charakter sportowca, ten charakter, to co sport u mnie wychował wewnątrz, że dostajesz kolejny problem, który musisz rozwiązać i podchodzisz do tego już w tym momencie, jak ja mam to robić. Mam zadanie, mam wejść na górę, ale tutaj snajper, przed nami nie było snajperów, a mieliśmy, jakieś tam wiadomości, że tam przed nami był nieprzyjaciel i mogą być zaminowane, na przykład tereny, tak, no i wtedy to już inaczej, tak to wszystko działa
BJ: Bo myślę, że większość ludzi to w ogóle sobie nie wyobraża tego jak to może być na froncie i dla mnie to jest też coś bardzo abstrakcyjnego, bo tak jak powiedziałeś każdy się boi umrzeć, zginąć, natomiast jeszcze jeszcze przed nagraniem opowiadałeś o takich rzeczach, które mi się nawet nie mieszczą w głowie, czyli, to zresztą było w zapowiedzi, chyba filmu, gdzie jeżeli kula przelatuje tam metr od ciebie, to słyszy świst, jeżeli bliżej to jest ciepło, to czujesz temperaturę, coś co myślę, że znowu może i na szczęście, może i nie, ale dzisiejszej młodzieży się to w ogóle nawet nie wyobraża jak to może być, i natomiast tu znowu powiedziałeś, że znowu sport przekłada się na to, że jakby ta wytrwałości i dążenie do celu, i dyscyplina po prostu, ze sportu się przekłada też na, na takie działania, prawda
HY: No będę powtarzał, że sport dał mi w życiu bardzo dużo, sama selekcja, jak byliśmy podczas poboru, samą selekcję jak robili, to siedzi podpułkownik i patrzy, i czyta twoje papierki, patrzy sportowiec, taki, taki, taki, taka dyscyplina, takie
BJ: Wykształcenie
HY: Wykształcenie i takie medale, i właśnie on dokonuje selekcji w jakich jednostkach będziesz dalej w wojsku służył. No i takich jak, to, albo desant, albo zwiadowca, no takie przeważnie
BJ: Chyba takie, bardzo ryzykowne, nie
HY: Ale jesteś przygotowany fizycznie, psychicznie, sportowcy przeważnie, to jest w tej 10 osobowej grupie, ja miałem sześciu sportowców, boksera, lekkoatletę, ta nasza grupa zwiadowców, tak
DM: A powiedz mi czy w ogóle była jakaś taka sytuacja, czy w ogóle, w w tych nowoczesnych konfliktach zbrojnych w jakikolwiek sposób, walka wręcz występuje, przekłada się, no wiem, że na przykład jest to rosyjskie, combat sambo i tak dalej, oni mają te wszystkie techniki walki saperką i tak dalej, czy w ogóle, w tym wojsku, w którym Ty byłeś,na to się też nastawiało, na to, czy to mogły się przydać te umiejętności?
HY: Nie, to tylko w filmach
DM: Ok
HY: To tylko w filmach, ale, no słuchaj, to może być raz na milion
DM: No właśnie dlatego pytam
HY: Bo najbliżej gdzie podchodzisz do wroga, to przez przypadek, raz mieliśmy, gdzie była jakaś tam 100, 200 metrów, była po prostu góra, my idziemy do przodu, oni idą do przodu, nawet nie widzą, bo to jest w górach, nawet nie ma linii frontu, góry to mają to do siebie, że to jest na tyle niebezpieczne, że to nie jest zaznaczone, że po jednej stronie rzeki jesteś ty, po drugiej stronie jest nieprzyjaciel
DM: Tak jak z tym murem
HY: Tak, albo jest jedna linia, z jednej strony jesteśmy, z północy jesteśmy my, z południa oni, nie to są góry, jedna góra jest nasza, druga ich, a za górą idziesz, a za górą wychodzą młodzi ludzie, patrzysz tak samo są ubrani, ale w chwilę się zorientujesz, że to jest nieprzyjaciel, tak, bo też byli tak samo brani, też mieli tą samą broń, i w pewnym momencie się orientujesz, że to jest nieprzyjaciel
DM: Wow, czyli przede wszystkim artyleria i snajperzy, chyba tam, w tych górach, tak, czy …
HY: Piechota też, piechota też, bo jednak, póki piechota nie wyjdzie, to już ziemia nie jest twoja, więc piechota te jest, ale dużo pracy wykonuje tam artyleria, no i tak jak w każdej wojnie, tak, artyleria robi drogę i żeby piechota mogła przejść dalej
DM: Ale chyba największym, kurczę, tak jak słucham tego i wiesz, wyobrażam sobie te góry i ten mur o którym opowiadałeś, że jedziesz sobie jakby za murem, bo tam już jest granica innego państwa i stamtąd mogą strzelać snajperzy to chyba największym takim właśnie koszmarem są ci snajperzy, tak bo nie wiesz, skąd, 2 kilometry, czy 3 i może być po zabawie
HY: No tak jest, snajper to jest jednak bardzo, bardzo niebezpiecznie, jak wpadniesz pod to strzał snajperski, to nigdy nie wiesz, z której strony, jak, kiedy, stoisz i możesz po prostu zginąć
BJ: A wróćmy do filmu „Zapach ziemi”, no bo oprócz tego, że sam tytuł już jest dla mnie ciekawy, bo gdy widziałem trailer, który, który opowiada i pokazuje właśnie Twój kraj, to, to rzeczywiście tak sobie pomyślałem, że tam jakby w tym filmie czuć zapach ziemi, to było pokazane targowisko, było pokazane właśnie i Twoje początki z judo. Czy to jest, o czym jest ten film, czy on jest Twoją historią, czy jest przedstawieniem tego kraju? Jak mógłbyś troszeczkę?
HY: To jest film o mnie, to jest film o mnie i tak jakby przez moją osobę jest pokazana kultura polska i Armenii, jaki jest, jak można żyć
DM: Czy to jest trochę tak, że jesteś człowiekiem dwóch ojczyzny
HY: Dwóch ojczyzn, dwu kulturowym, dla mnie, tak naprawdę, ja żyję w Polsce to jest mój dom, ja nie mogę tu się zachować 100%-owym Ormianinem, nie mogę ponieważ, no to jest inna kultura
DM: A czego Ci najbardziej brakuje, na przykład takich trochę smaczków powyławiamy z kultury armeńskiej, no nie wiem
HY: Ta przyjaźń, ta bliskość ludzi, szacunek trochę, trochę u nas, w Polsce tak jak mówiłem kiedyś, pewnie tak było, bo ludzie mówili, natomiast coś takiego jak szacunek do starszego. W Polsce tego ja coraz mniej to widzę
DM: To prawda
HY: Ten starszy musi być chory, żeby szanować. A w Armenii tak nie jest, w Armenii jest tak, że starsza osoba jest zawsze szanowana, musisz słuchać, musisz się kłaniać, musisz zrobić tak jak starsza osoba mówi i to może być twój dziadek, może być starsza osoba w dzielnicy gdzie mieszkasz, to może być starsza osoba w budynku w którym ty mieszkasz, jeśli ja przechodzę i jest, zwykły przykład, ja przechodzę chodnikiem przed moim blokiem, jeśli starsza osoba mi powie – Podnieś ten papierek, to ja nie będę się mądrować, ja podnoszę ten papierek, nic nie mówiąc. W Armenii tak jest, do starszej osoby się kłaniasz, nawet to się przekłada się nawet tak trochę na młodsze pokolenie, na przykład mam lat 15, żeby pobawić się, albo posiedzieć z chłopakami którzy mają lat 18, ja muszę mieć pozwolenie od nich. Ja też ich szanuję, też się kłaniam do nich, jeśli oni pozwolą, to ja mogę się z nimi pobawić, z nimi zagrać w piłkę, ale oni muszą mnie zaprosić i w ten sposób pokolenie, pokolenie ten szacunek idzie przekazuje się dalej, ale on się kłania na przykład do chłopaków, którzy mają na przykład lat 23, 25
DM: To trochę tak, jak z wyższymi pasami
BJ: Właśnie chciałem to powiedzieć
DM: One muszą Cię wybrać żebyś z nim sparował, a nie że ty podchodzisz z białym pasem do brązowego i mówisz, to co porobimy
HY: I brakuje mi jeszcze to, że tam bardzo blisko siebie żyją. Kiedyś, jak pierwszy raz, moja żona ze mną pojechała do Armenii, wchodzimy do bloku mojej mamy, pierwsze piętro, 3 mieszkania, drzwi otwarte, dzieciaki biegają, wchodzą z pokoju, do pokoju, znaczy z mieszkania do mieszkania, drugie piętro, to samo, dwa drzwi otwarte są, jedne zamknięte, moja żona mówi – ale to są, bogaci ludzie mieszkają, bo w każdym piętrze, ktoś ma trzy mieszkania, ja mówię, nie bo w Armenii jest tak, że jak jesteś w domu, to nie możesz zamknąć drzwi bo to jest wstyd, zawsze ma otwarte przed sąsiadem, przed gościem, ktoś może do ciebie wejść do domu, a moja żona pyta – a jak wejdzie złodziej, jak mówię, jak może wejść złodziej, skoro tu wszyscy się znają, jeśli ktoś zobaczy kogoś nieznajomego, albo obcego, albo podejrzanego, to od razu wszyscy reagują, tak, nie jest tak, że ktoś ci wejdzie do podwórka i wyjdzie i nikt nie reaguje, od razu będą wiedzieli, że ktoś jest nie tak
BJ: Niesamowite, znaczy dla mnie jest to niesamowite, bo to przypomina mi bardzo to jak kiedyś moja mama pojechała na Bornholm i tam sobie jeździ rowerami, właśnie była sytuacja gdzie tam dojechali do jakiegoś miejsca i musieli wrócić bardzo szybko bo tam, nie pamiętam, bo burza była i właśnie ktoś tam miejscowy im powiedział, dobra to zostawcie te rowery tu na polu, tam i pamiętam, że ta kobieta przyjechała jak mi dosłownie tam Nissan Micra, coś takiego, mówi, ale żebyście się zmieścili to ja tam jeszcze fotel wystawię też go zostawię to na polu i tak po prostu położyli i na całą noc i absolutnie nikt z tym nie miał problemu, nikt po to nie przyszedł, to leżało tam na następny dzień i to mi przypomniało także właśnie, gdzieś jeżeli się tworzy taką społeczność to powinno być zaufanie, i to lepiej też się chyba nawet i dzieci wychowują i lepiej się żyje wtedy jak jest taka bliskość
HY: Jak robiliśmy te wymiany międzynarodowe, już 5 lata robiliśmy razem z moją koleżanką organizujemy takie wyjazdy, ona pisze projekty w tym, z Ministerstwa Edukacji i młodzież Polską zabieramy na 10, 15 dni do Armani i ormiańską młodzież przywozimy do Polski, i nie ma osoby, która za mną pojechała do Armenii, z nami i że nie chcą jeszcze tam wrócić, tak, ale powiem Wam więcej tak samo z Armenii, z Armenii młodzież jest zakochana w Polsce, im się bardzo spodobało w Polsce, tylko raz kiedyś, nie wiem, w którymś tam roku przyjechaliśmy, przez 10 nie padał deszcz, jakby tak trochę załamani, trenerze czy tu naprawdę tak cały rok tak jest
BJ: Czy my jesteśmy w Londynie?
HY: Tylko to, a tak to ta gościnność, ta przyjaźń, ta bliskość ludzi no, no niesamowita rzecz
DM: No to pięknie. To może na rozluźnienie mam taki jeden żarcik. Trochę sparafrazowany, postaram się go dostosować do warunków. Wyobraźmy sobie taką sytuację, jesteśmy w barze no i siedzą tam różni ludzie, no i jest też nazwijmy to reprezentant trójboju siłowego, żeby było lepiej. No i oczywiście chodzi o pokaz siły, więc trójboista mówi daj cytrynę do barmana, bierze szklankę i mówi zobacz jaki jestem silny i wyciska tą cytrynę, wyciska, nie, że tak prawie całą wycisnął, nie, i wszyscy patrzą – wow, no tam prawie nawet kropelka nie została, na co jakiś taki chuderlak, taki jak on na przykład, z boku tam mówi pokaż, ja ci pokażę, bierze tą cytrynę, tam już nic nie zostało, to patrz i jeszcze pół szklanki tej cytryny wyciągnął, wycisnął, i ludzie się pytają kim ty jesteś, co ty jakiś, nie wiem Strongman, Ju-jitsu gay, MMA, a on mówi -komornik. Trochę o wyciskaniu
BJ: To przykre
DM: Przejdźmy w takim razie do tych wszystkich Bench Pressów i tak dalej, w ogóle jeszcze zanim to, jak Ty się znalazłeś w Pabianicach, bo to jest dla mnie pytanie numer
HY: Przez moją żonę
DM: Ok, a skąd znalazłeś żonę w Pabianicach?
HY: Nie, żonę znalazłem w Łodzi, w pubie
DM: O, Pabianice
HY: Mieszkałem w Łodzi, trenowałem w Łodzi, ale dobrze wiecie, że sportem nie da się żyć, niestety, no i pracowałem na bramce w takim, no, kultowym klubie Bagdad Cafe, a teraz już nie ma, teraz się nazywa Kij, ale miejsce cały czas jest, także, że jest dobrym klubem, ale wtedy jeszcze był Bagdad Cafe, to był jeden z pubów w Łodzi, tam pracowałem na bramce, a moja żona studentka zaoczna, no a co robią zaoczni studenci, siedzą w pubie, zamiast
BJ: No dokładnie
HY: No i miałem takie w sensie, że właśnie poznaliśmy się i
BJ: Ja bardzo podobnie swoją żonę poznałem, też zostałem w Łodzi, co prawda trochę bliżej bo z Warszawy, ale
DM: Stałeś na bramce, ale chyba w piłce nożnej
HY: No i tak, jak już po ślubie, przeprowadziłem się do Pabianic, tam mieszkamy już dosyć długo
BJ: Twoja żona jest z Pabianic?
HY: Tak
DM: I jak Ci się żyje w Pabianicach, jakby jest jaki jest przeskok między Armenią a Pabianicami?
HY: Powiem tak, w Pabianicach, do epidemii, praktycznie spałem
BJ: A ok
HY: Bo jak pracuję w Łodzi, trenuję w Łodzi, zajęcia judo prowadzę w Łodzi, praktycznie od rana do wieczora jestem w Łodzi, Pabianice to są moim takim azylem spokoju. Wracam do domu, tak jakby zostawiam to wszystko w Łodzi, i w Pabianicach, powiem tak, ja bardzo dobrze się czuje w Pabianicach, to jest małe miasteczko, gdzie, no są wspaniali ludzie. Wychodzisz na ulicę, ludzie się kłaniają, rozmawiają, jestem osoba rozpoznawalną, w Pabianicach. Bardzo lubię, kiedy, podchodzi to Ciebie dzieciak i mówi, że zrobi z tobą zdjęcie, albo czy może mnie uścisnąć za rękę, albo czy może mnie podotykać, to jest miłe, tak
DM: Mógłby pan napiąć bicepsa
HY: To się dzieje w miałach miastach, w dużych tego niema, bo dużych jesteś nierozpoznawalny, podpadasz pod tłum i nikt cię nie zna, a w małych miastach tak jest. Mamy bardzo fajne władze, które wspierają mnie bardzo dużo, ja współpracuję z nimi i te zawody wszystkie, Mistrzostwa Europy i w przyszłym rok Mistrzostwa Świata, które organizuję, to jest tak naprawdę, jestem organizatorem wspólnie z miastem Pabianice i to bardzo, bardzo mnie wspierają w moim biznesie, tak, bo to można już traktować jako biznes, tą organizację dużych zawodów, ponieważ tam bardzo duża grupa ludzi pracuje, a w tym sztabie ludzie, którzy pracują, właśnie przez pana prezydenta mam przeznaczone kilka osób urzędników, którzy mnie wspierają, pomagają mi i jest miłe
DM: Powiedz mi, te Twoje, bo Ty miałeś, chyba zakładałeś organizację, coś w stylu World Bench Press
HY: Nie, nie to nie jest moja organizacja
DM: Tam jesteś wice …
HY: Jestem wiceprezesem tej Federacji na Polskę, ale ja jestem generalnie, taką osobą, ambasadorem wszystkich federacji na Armenię, w Armenii praktycznie jeśli chodzi o sporty siłowe, ten trójbój, wyciskanie sztangi leżąc, jestem łącznikiem Europa – Armenia, ja tam prowadziłem te federacje, wszystkie i jestem takim honorową, honorowym ambasadorem tych wszystkich federacji, to wszystko, to co idzie do Armenii i z Armenii wychodzi na Europę, to przychodzi przeze mnie. Działam, ponieważ to też uważam za taką inwestycję, inwestycję też w ludzi, tak, że niech młodzi też tam trenują, też mogą wjeżdżać, niech też startują, jednak tu jest trochę mi bliżej, to jest moja Armenia, moja flaga, też gdzieś się pojawi, o Armenii też będą mówili, też mi jest bardzo miło w Polsce jak organizowaliśmy zawody, również przyjechała bardzo duża grupa 30-to osobowa, reprezentacja przyjechała z Armenii, już drugi czy trzeci oni są w Polsce, więc miłej jest i dlatego to działa, i jako osoba działacz, można to nazwać, to już mówimy o działaczu w Armenii i w Polsce tylko w tej federacji WBA, z innymi federacjami też współpracujemy, tak, dla innej federacji też organizowałem Mistrzostwa Europy, ale przede wszystkim ta Federacja World Powerlifting Alliance
BJ: A czy masz, czy nadal będąc na tym poziomie masz jakiś idolów, których, na których się wzorujesz, którzy są dla Ciebie inspiracją?
HY: Idolów, tak, powiem tak, bo największym moim idolem był taki przy ciężarowiec, no niestety dwa, trzy lata temu on umarł, nazywał się Jurij Wardanian, w ogóle od niego zaczęło się moje życie, jeśli mówimy o sporcie, byłem dzieckiem który miał siedem, osiem lat, w szkole to było spotkanie z mistrzem olimpijskim, to spotkanie z Jurij Wardanianem, podnoszenie ciężarów, no możecie kiedyś wygooglować i zobaczycie, na YouTubie na pewno go zobaczycie
DM: Tak jakbym kojarzył
HY: Jurij Wardanian to był bardzo znany z ciężarowiec z Armenii, tylko że w tamtych latach ze Związku Radzieckiego, tak, bo reprezentował Związek Radziecki, mistrz świata, tak to jest on, mistrz Europy, mistrz olimpijski, i wtedy ja siedziałem na ławce podczas spotkania w takiej dużej sali gimnastycznej i tak patrzyłem na niego, myślałem, że to nie jest człowiek, że tak jak w tych czasach antycznych, to są bogowie, bo ja myślałam że on jest
BJ: Wykuty z marmuru
HY: Tak, ja nie wyobrażałem sobie, że on je normalnie tak jak ja jem, że on powiedział, no to jest dziecko, no psychika w głowie dziecka różne rzeczy
BJ: Abstrakcja
HY: Tak, myślałem, że on jest w ogóle innym, że nie jest normalnym człowiekiem i tak patrzyłem na niego jak on to wszystko opowiadał o swoim życiu i o swoich sukcesach no wtedy tak patrzyłem i chciałem być taki jak on, chciałem być taki jak on i właśnie w moim życiu, właśnie od tego się zaczęło, sport, tak naprawdę, ten bakcyl, ten pierwszy, to ziarenko, to zostało rzucone i powoli, powoli dorastało, to właśnie wtedy, mając 7, 8 lat i to się zaczęło
BJ: Jak właśnie teraz miałbyś spojrzeć na siebie, jak miałeś 7 lat, no w sumie myślę, że jesteś inspiracja dla wielu obecnie młodych ludzi, to co byś powiedział sobie, jak miałeś 7 lat, kiedy widziałeś Juriego i sobie pomyślałeś, że to w ogóle jest pół bóg, co byś powiedział sobie?
HY: Nic bym nie zmienił, robiłbym to samo, to co robiłem, jestem szczęśliwy, dumny, że tak się stało, tak jak kiedyś to wspominałam, pewnie kiedyś to zobaczymy, nasze życie jest takim zbiorem przypadków, to co wtedy ja siedziałem na tej ławce, słuchałem Juriego i to ziarenko u mnie w głębi serca coś zostało zasiane, to właśnie to był przypadek, mógł on tego dnia nie przyjechać, mógł być na zawodach, albo nie przyjąć zaproszenie, mnie mogło wtedy nie być, ale byłem tam i dzięki temu zaczęło się moje życie, znalazłem tą drogę, potem moja ciocia zaprowadziła mi na treningi judo, a mi się spodobało, ciężary, judo, to są dwa różne sporty, ale i tak i tak chciałem być mistrzem, a musiałem trochę poczekać na moje marzenie i to jest dobry przykład, to co zawsze przekazuję młodym ludziom, nie tylko młodym ludziom, że jak masz cel i marzenie, to nie trzeba z tego rezygnować, tylko walczę do końca, pierwszym medal na Mistrzostwach Świata, zdobyłem mając 42 lat, przez 42 lata, czyli ponad 30 lat moje marzenie, w drodze miałam różne rzeczy, w drodze miałem ciężkie lata, w drodze miałem osobiste ciężkie lata, bo tam miałem różne tragedie rodzinne, później narodowe, czyli wojna się zaczęła, później przyjechałem do Polski, też nie było łatwo, byłem sportowcom, ale też mogło, ktoś inny na moim miejscu by zrezygnował, bo to nie dało się samym sportem żyć, ja myślałem, że w Europie jest łatwo, się okazało, że spotkałem się z taką rzeczywistością, że to nie jest to co opowiadali, tak, i mogłem bardzo szybko rezygnować i wrócić, no ale zaczęłam pracować w innej pracy, no certyfikowałem swój dyplom wykształcenia wyższego, zacząłem pracować jako trener potem, zaczęłam pracować w szkole, no i to wszystko miało tak jakby to koło zaczęło, tak jakby obroty napędzał się coraz szybciej, szybciej, szybciej no i jest tak jak jest, tak, nie zrezygnowałam się nigdy tych moich marzeń w życiu i warto było tyle czekać, tyle pracować, tak
DM: Niech to będzie puenta, chyba
BJ: Niech to będzie puenta i dla tych wszystkich, którzy w wieku 30 kilku lat mówią, eee jestem za stary już
DM: Szkoda zaczynać
BJ: Już mnie wszystko boli, albo nie mogę się czegoś nauczyć, bo już stary mózg. Co to jest za bzdura
HY: Zawsze można zrobić ten pierwszy krok. Nie ważne ile mamy lat
BJ: Wow, powiem szczerze, że
DM: Zniszczyłeś nam mięśnie czoła
BJ: Zniszczyłeś nam mięśnie czoła i to jest coś niesamowitego, że właśnie w wieku można powiedzieć dowolnym, można ściągnąć po swoje marzenia, jeżeli ten cel jest określony, tak więc, wow, dziękuję
DM: Maestro, muzyka
BJ: Tak więc jeżeli podobał Wam się ten podcast i chociaż jedna z tych rzeczy Wam wpadła do głowy i zainspiruje Was do dalszego działania, no to dzielcie to dalej i szerzcie dobrą energię i jeszcze raz bardzo Ci dziękuję
HY: Dziękuję
BJ: Naszym gościem był Hovhannes Yazichyan, wielokrotny mistrz, trener. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję, to była dla mnie przyjemność
DM: Dziękuję bardzo
HY: To ja bardzo dziękuję za zaproszenie, sama przyjemność po mojej stronie
BJ: Dzięki, cześć
DM: Hej, hej, cześć